
Średniowieczny (bądź quasi-średniowieczny) sztafaż pozwalał czytelnikom, których zafascynował przysłowiowy „koń i miecz”, także sięgnąć po lekturę, a tutaj tego nie ma, bo większość akcji dzieje się w latach 80. XX wieku podczas interwencji sowieckiej w Afganistanie.
Zastanawiam się, czy element fantastyczny był w ogóle Żmiji potrzebny, bo trochę jest jednak na doczepkę, tak byśmy mieli współczesną prozę wojenno -historyczną (pod koniec nawet publicystyczną).
Realia książki na pewno dla niektórych mogą być zaskoczeniem, choć i tak mimo całej współczesności wieki dawne są w podszewce, między wierszami, w tle zbudowanym z różnych odniesień, symboli, mitów, legend, wierzeń religijnych i znanych motywów literackich. Kompletne były też powieści AS-a osadzone w przeszłości, bo jednocześnie przepełnione nawiązaniami do współczesności.
Na pewno mocną stroną książki są właśnie wspomniane realia historyczne, kiedy czyta się powieść, naprawdę ma się uczucie, jakby się było w Hindukuszu na blokpoście w trakcie wojny Związku Radzieckiego z Afganistanem, wśród brytyjskich wojskowych albo wśród towarzyszy macedońskiego Aleksandra, który też najechał tę krainę. Rzeczywistość wykreowana przez autora jest wiarygodna, dlatego że jest nasycona słownictwem oraz szczegółami z każdej epoki historycznej, do której nawiązuje. Widać, że AS – jak do każdej powieści – przygotował się bardzo starannie.
Cokolwiek by o książce nie napisać, jest to jednak kawał profesjonalnego pisarstwa, popartego rewelacyjnym warsztatem, wiedzą, erudycją i sprawnym językiem, dlatego polecam ją każdemu, kto lubi po prostu dobrze i rzetelnie napisane książki, niezależnie od ich tematyki.