Krwiobieg
Przez arterie płynie zapach z paleniska.
W ustach posmak chleba z domowego pieca.
W izbie dzieciak przysłuchiwał się z bliska,
Starszyźnie szukającej w drugim człowieka.
W płucach, w kręgosłupie, w tkance mózgu, w mięśniach
Rąk, co po dniu zmęczone szanują wysiłek.
Wiara, że żadna przegrana to nie klęska,
Bo dobre oczy przy stole i wspólny posiłek.
Nasze podwórko i kaczeńcowe łąki
Wplecione we włosy, skóry szew i tętno.
Latawiec sklejony mąką i marzeniami
Puszczany z dziadkiem leci wciąż nade mną.